Armenia jest ciekawym krajem dla miłośników wysokich gatunkowo i oryginalnych alkoholi. Na wycieczkach traktujemy je jako element miejscowej kultury. Turystom stwarzamy możliwość spróbowania tego, co najciekawsze i obecne w ormiańskiej tradycji. Zobacz: Największe atrakcje wycieczki do Armenii.
Kraj znany jest z przedniej jakości koniaku*. Szczególnie warte polecenia są te występujące pod nazwą Akhtamar, marki Ararat (dziesięcioletni). W trakcie pobytu w stołecznym Erywaniu można urządzić zwiedzanie wytwórni tych alkoholi. Zakłady produkujące słynny koniak założone zostały już w 1887 roku.
Oryginalnym trunkiem jest tutowka. To destylat z owoców morwy o mocy powyżej 50 proc. Niepowtarzalny smak i obecność niemal w każdym ormiańskim domu sprawia, że spróbować choć odrobinę trzeba koniecznie. Mieszkańcy Armenii uważają, że niewielkie spożycie tutowki każdego dnia ma właściwości zdrowotne. Słynna długowieczność mieszkańców Górskiego Karabachu tłumaczona jest właśnie powszechnym tam zwyczajem picia tutowki. Co ważne, wielokrotnie spotkałem się z opinią miejscowych, że nadużywać tego trunku absolutnie nie wolno. Kto pije zbyt wiele, nie szanuje alkoholu, a tutowaja wodka na szacunek zasługuje.
Odwiedzając Armenię spotkacie Państwo tutowkę w różnych postaciach. Gościnni Ormianie poczęstują trunkiem domowej roboty. Taką właśnie można też nabyć na straganach czy w restauracjach. Rozlewana jest wówczas do plastikowych butelek. W sklepach kupić można tutowkę w eleganckich, szklanych opakowaniach. Godny polecenia jest trunek marki Arcach, 3 lata dojrzewający w drewnianych beczkach.
Okowita domowej roboty jest specjalnością Armenii. Poza wspominaną wyżej tutowką poczęstują nas tu także kiziłem, czyli bimbrem z owoców derenia. Na pewno warto spróbować też destylatu z moreli i brzoskwini. Szczególnie ten ostatni jest niesamowicie aromatyczny i bardzo przyjemny w smaku, najlepszy do kupienia na straganach we wsi Areni (okolice klasztoru Norowank). Natomiast miejscem szczególnie znanym z dobrej jakości kiziła (bimber z derenia) oraz tutowki jest Goris, miasto ukryte wśród skał w okolicach klasztoru Tatew. Nad Sewanem za to warto spróbować destylatu z rosnącego tam powszechnie rokitnika.
Oczywiście w tej kulturze obecne jest wino. Tereny dzisiejszej Armenii i Gruzją są ojczyzną wina.
Najprawdopodobniej właśnie tu udomowiono winogrona i nauczono się wytwarzać ten trunek. Na ten temat zobacz też: Enoturystyka: Armenia, Gruzja…
Ciekawostką jest wino z granatów. Owoce granatu są symbolem Armenii, jesienią swym kolorem pięknie ozdabiają ogrodowe krzewy i stragany.
* Na rynku zachodnim wytwórnia Ararat sprzedaje swoje trunki jako brandy. W Armenii i w Rosji funkcjonują jako koniak.
Zobacz też: Areni – najstarsza na świecie winiarnia.
Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys.
~Kasia
Armenia jest cudowna, była widziałam i totalnie mnie oczarowała. Zabawne jest to, że przez cały pobt udało nam się zobaczyć Ararat aledwie przez kilka minut. Armeńczycy są bardzo uprzejmi i gościnni. Czytałam, że nie tylko my mieliśmy problem z zobaczeniem Araratu.
Tutaj jest fajny artykuł o poszukiwaniu góry która ma 5 tyś m n.p.m. 🙂
http://niepanikuj.pl/2015/05/28/w-poszukiwaniu-araratu/