Wiele miejsc i rzeczy nosi tę nazwę. Restauracje, pensjonaty, hotele, bary, sklepy, kluby… Najsłynniejszy trunek to też Ararat. Tam, gdzie są Ormianie (a stanowią liczną diasporę w Rosji, USA, Iranie, Francji i na Bliskim Wschodzie) jest też Ararat. W takiej czy innej postaci. Dlatego w tytule postu konieczne było doprecyzowanie – chodzi o szczyt.

Najważniejszy dla wszystkich Ormian, znajduje się w samym centrum godła Armenii, ale za to poza granicami kraju – na terytorium Turcji. Podobno był o to spór, przynajmniej taką dykteryjkę opowiadają Ormianie. Z pretensjami wystąpić miała Turcja. Dopytywano dlaczego rząd w Erywaniu jako symbolu kraju używa Araratu, góry, która przecież nie leży na jego terenie. Podobno zasugerowano, że lepiej będzie jak Armenia zrezygnuje z tej symboliki. Odpowiedź z Erywania była prosta i pouczająca. Turcja na fladze ma księżyc, a ten przecież do Turcji nie należy.

Ararat. Klasztor Khor Wirap

Widok na Ararat z okolic klasztoru Chor Wirap

Jest to jeden z nielicznych przypadków, kiedy herb państwa odnosi się do obszaru leżącego poza jego granicami. Świadczy o znaczeniu, jaki Ararat odgrywa w tradycji Ormian. Widoczny jest z wielu miejsc w kraju, nawet ze stołecznego Erywania. Najlepiej z okolic klasztoru Khor Virap (Chor Wirap). Tam panorama jest wręcz urzekająca. Olbrzymia góra pojawia się nagle, wyrasta z płaskiego jak stół terenu. Dolną partię krajobrazu stanowią zielone pola winnic, środkową surowa, kamienna architektura monastyru, a reszta należy już do Araratu. Dominuje, zwycięża, podporządkowuje sobie wszystko. Trudno się dziwić, że wywarł aż tak duży wpływ na rozwój wierzeń i tradycji tych terenów. Czczony był już w czasach przedchrześcijańskich. Później stał się bardzo ważnym punktem na mapie wszystkich religii uznających Stary Testament. To tu miała osiąść arka Noego. Przekonanie, że to ta góra odegrała taką rolę w historii ludzkości, zadomowiło się w Europie w okresie średniowiecza, m.in. za sprawą Marco Polo. Zostało upowszechnione, dystansując inne, potencjalne lokalizacje.

Góra z innej perspektywy. Fot. K. Matys

Góra z innej perspektywy. Fot. K. Matys

W muzeum przy katedrze w Eczmiadzynie znajduje się deska z arki Noego. Niewielki kawałek drewna, obok grotu włóczni, którą przebito bok Jezusa, stanowi największą relikwię Kościoła ormiańskiego. Skąd się tu wzięła? Biskup Jakub, późniejszy święty, miał przez całe życie prosić Boga o możliwość ujrzenia arki. Już jako wiekowy człowiek podjął próbę wejścia na Ararat. Trudna wspinaczka była ponad siły starca. Wyczerpany wędrówką zapadł w głęboki sen. Wtedy miał widzenie. Anioł zwrócił się do niego: Jakubie, Pan wysłuchał twoich próśb. To, co znajdziesz w tym miejscu, jest częścią arki. Weź to i nie wspinaj się dalej. Po przebudzeniu ujrzał pod stopami kawałek drewna.

W Armenii używana jest też lokalna nazwa góry – Masis.

Ararat w paszporcie ma każdy, kto odwiedził Armenię. Taką pieczątkę dostajemy na granicy.

Ararat jest wygasłym wulkanem. Składa się z dwóch szczytów. Większy ma 5137 metrów wysokości, leżący obok Mały Ararat już tylko 3896 m n.p.m. Odległość między dwoma wierzchołkami Araratu wynosi 12 km!

Najwyższa góra znajdująca się na terytorium dzisiejszej Armenii (50 km od Erywania) to Aragac (Aragats) – 4095 m n.p.m. Jest to jednocześnie najwyższe miejsce w paśmie Małego Kaukazu.

Widok na Ararat z klasztoru Chor Wirap.

Więcej informacji na temat Armenii

Wycieczka do Armenii.

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys.