Armenia. Blog o turystyce

Wycieczki do Armenii. Informacje, porady, programy…

Tag: armenia (Strona 2 z 3)

Giumri, granica z Turcją

Niewielu turystów tu dociera. Giumri leży w północno-zachodniej Armenii, na uboczu, z dala od standardowych, wycieczkowych szlaków. Trzeba wybrać się tam specjalnie (z Erywania to ponad 2 godziny jazdy, 130 km). Czasem, jeśli jedziemy do Gruzji, można tu zajrzeć po drodze do Wardzi.

Miasto graniczne. Parę kilometrów dalej jest już Turcja. Martwa granica. Zamknięta. Na politycznych relacjach ciążą wydarzenia genocydu z 1915 roku (zagłada Ormian dokonana przez turecką armię).

Pomnik Matki Armenii i aleja miast-bohaterów II wojny światowej - pamiątka z czasów ZSRR

Pomnik Matki Armenii i aleja miast-bohaterów II wojny światowej – pamiątka z czasów ZSRR

Jeżdżąc po Armenii można by napisać reportaż o zamkniętych granicach. Z czterech sąsiadów rząd w Erywaniu utrzymuje stosunki dyplomatyczne tylko z dwoma: Gruzją i Iranem. Brak przejść granicznych z Azerbejdżanem i Turcją to skutek trudnej historii. W ten sposób powstała swoista granica dwóch światów. I trwa tak już od wielu lat.

Giumri to drugie co do wielkości miasto Armenii, około 140 tys. mieszkańców (prawie dziesięć razy mniej niż Erywań). W grudniu 1988 r. zostało mocno zniszczone w trakcie trzęsieniem ziemi. Runęły przede wszystkim nowe, wielopiętrowe budynki z wielkiej płyty. Przy głównym placu miasta uwagę zwraca kościół Matki Bożej (Surp Astwacacin). Przed nim stoją dwie kamienne kopuły. W 1988 r. spadły z dachu. Zostawiano ją ze względu na pamięć tamtych wydarzeń.

Dziś to raczej spokojna, prowincjonalna miejscowość. Ale z bogatą historią. Badania archeologiczne pokazują, że ludzie mieszkali tu już w III tys. p.n.e. Miasto poświadczone jest w urartyjskich tekstach z VIII wieku przed Chrystusem. W 401 r. p.n.e. powstała tu grecka kolonia. W okresie późnej starożytności i w średniowieczu Giumri było silnym ośrodkiem miejskim. Na początku XIX wieku, zdobyte na Persji, stało się częścią Rosji. Kilkadziesiąt lat później wokół miasta toczyły się zacięte walki rosyjsko-tureckie. Pamiątką z tamtych czasów jest duża twierdza, zwana Sew Gul, czyli Czarny Strażnik (wzniesiona w 1837 r.). Okrągła, z daleka przypomina stadion. W mieście stacjonował garnizon armii carskiej. Rosjanie są tu i dziś. W Giumri znajduje się baza rosyjskiego wojska.

Rosyjska twierdza "Czarny Strażnik"

Rosyjska twierdza „Czarny Strażnik”

Klimat jest tu twardy, właściwy terenom oddalonym od morza, położonym na wysokości 1 500 m n.p.m. Lata bardzo ciepłe i suche. Zimy za to mroźne. W styczniu i lutym temperatury spadają poniżej 30 stopni.

Ciekawym zjawiskiem, ukazującym złożoną historię tych ziem, jest proces zmiany nazwy miasta. W XIX wieku Rosjanie przemianowali Giumri na Aleksandropol. W 1924 r. radzieccy komuniści przechrzcili go na Leninakan. Do pierwotnej nazwy wrócono po odzyskaniu niepodległości na początku lat 90.

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys

Wycieczka Gruzja – Armenia

Armenia Cylicyjska

Historia tego państwa jest jednym z bardziej niezwykłych fenomenów chrześcijańskiego świata. W Polsce mało znanym.

Armenię kojarzymy z obszarem Południowego Kaukazu i byłym Związkiem Radzieckim. Tymczasem w okresie średniowiecza, przez 300 lat Ormianie mieli swój kraj nad Morzem Śródziemnym. Stworzyli silne państwo i odegrali znaczącą rolę w europejskiej polityce doby wypraw krzyżowych.

Armenia Cylicyjska w roku 1200.

Armenia Cylicyjska w roku 1200.

Nazwa kraju pochodzi od Cylicji, regionu należącego dziś do Turcji. Leży tuż przy granicy z Syrią i Libanem. Najlepiej znanym miastem tego obszaru zapewne jest Tars, z którego pochodził św. Paweł. Blisko stąd na Cypr.

Bywa nazywa też Małą Armenią, ale nazwa ta może wprowadzać w błąd. Znacznie wcześniej, w okresie starożytności (za czasów syryjskich Seleucydów) istniała Mała Armenia – na zachód od Eufratu.

Państwo Ormian w Cylicji istniało od 1080 do 1375 roku. W 1291 roku upadła Akka – ostatnia twierdza krzyżowców w Ziemi Świętej. Armenia Cylicyjska wytrzymała jeszcze 80 lat!

Srebrne monety Armenii Cylicyjskiej, XIII wiek.

Srebrne monety Armenii Cylicyjskiej, XIII wiek.

Skąd Ormianie w tej części świata? Znaleźli się tu w ramach akcji wzmacniania rubieży Bizancjum. Ormianie, cenieni jako wojskowi i zarządcy osiedlani byli na wyniszczonej wojnami granicy cesarstwa. Szybko dochodzili do kierowniczych stanowisk. Część z tych nadań przechodziła z czasem w dziedziczne władanie ormiańskich rodów – od połowy XI wieku tak było np. ze stanowiskiem gubernatora Tarsu. W dalszej kolejności, wykorzystując osłabienie Bizancjum stworzyli niezależne państwo.

W 1199 roku miała miejsce rzecz o doniosłym znaczeniu. Władca o imieniu Lewon (Leon) został pierwszym królem Armenii Cylicyjskiej. Stało się to za zgodą papieża i cesarza. Wydarzenie absolutnie niezwykłe. Oto Rzym uhonorował Ormianina, który z punktu widzenia papieża był heretykiem! Armenia oddzieliła się od reszty chrześcijańskiego świata już w połowie V wieku, odrzucając postanowienia soboru w Chalcedonie. Monofizycki Kościół Ormian stanowczo i konsekwentnie bronił swojej niezależności, sprzeciwiając się zakusom i Bizancjum, i Rzymu. A mimo to papież koronował Lewona. Dlaczego? Zwyciężyła polityka. Armenia Cylicyjska była bardzo ważnym sojusznikiem Zachodu w walce z muzułmanami. Rzym liczył też na to, że może w końcu uda się przeciągnąć Kościół ormiański na swoją stronę. Nieśmiało zakładano nawet coś więcej. Armenia miała wówczas bardzo dobre relacje z potężnym państwem mongolskim. Kusząca była perspektywa ochrzczenia Mongolii! Pośredniczyć mieli Ormianie. Niestety dla Zachodu, w Karakorum wybrano islam.

Bardzo interesującą opowieści można snuć na temat współpracy Armenii Cylicyjskiej z Mongołami. Łączyli ich wspólni wrogowie, przede wszystkim groźni muzułmanie. Był to sojusz ściśle militarny. Ormianie i Gruzini brali udział w mongolskich wyprawach na Bagdad. W 1253 roku król Armenii złożył wizytę w Karakorum!

Kres świetności położyła zmieniająca się sytuacja w regionie. W potęgę rósł Egipt mameluków. Do Europy wycofali się krzyżowcy. A co najważniejsze, po przyjęciu islamu przez Mongołów, Armenia straciła najważniejszego sojusznika. Zostali zupełnie sami. Nie mieli szans.

Nagrobek króla Leona V, bazylika Saint Denis

Nagrobek króla Leona V, bazylika Saint Denis

Ponadto kraj pogrążył się w wewnętrznych sporach. Rody walczyły o władzę. Nałożył się na to konflikt między zwolennikami zawarcia unii religijnej z Rzymem i silnym ugrupowaniem monofizytów, broniących niezależności ormiańskiego Kościoła.

Cylicja upadła w 1375 roku pod naporem egipskich mameluków. Jego ostatni król, Lewon V, został uwięziony w Kairze. Dzięki pomocy Francji udało mu się wyjechać do Paryża. Tam zmarł. Pochowany został w bazylice Saint Denis, w nekropolii francuskich władców.

Przez prawie 600 lat Ormianie pozostawali bez swojego państwa. W 1918 roku powstała niepodległa i demokratyczna Armenia. Kilka lata później stała się częścią Rosji Radzieckiej.

Dla Ormian z całego świata Armenia Cylicyjska jest powodem do dumy. Ich historycznym i narodowym skarbem. Podobnie jak opowieści o arce Noego, roli Araratu i dziele króla Tirydatesa, który w 301 r. uczynił z Armenii pierwszy na świecie chrześcijański kraj.

……………………………………………………………………………………………………

Kilikia

Kilikia

Będąc w Armenii, słowo „Cylicja” zobaczycie w wielu miejscach (zapisywane jako „Kilikia”). Tak nazywa się najpopularniejsze ormiańskie piwo. Jego producent celowo porusza czułą strunę. W reklamach widać odniesienie do historycznych sukcesów. Na obrazku obok trunek ukazany jest na tle mapy Bliskiego Wschodu.

Wycieczki do Armenii.

Tekst: Krzysztof Matys.

Wycieczka: Gruzja i Armenia.

Matenadaran. Instytut rękopisów

Jest dumą Ormian. Dlatego to punkt obowiązkowy wszystkich oficjalnych wizyt. Nie jest to muzeum łatwe, wymaga wiedzy i chęci poznania. W dawnym stylu, stare księgi eksponowane są za szybami drewnianych gablot.

Ewangelia, 5-6 wiek!

Ewangelia, 5-6 wiek!

Trzeba zwiedzić je z dobrym przewodnikiem. Najlepiej jeśli jeszcze przed muzeum opowie o specyfice ormiańskiej historii, o alfabecie i wyjątkowym znaczeniu książek w tej kulturze. Wtedy będzie łatwiej. Wątków w muzeum można poruszyć tyle, że albo spędzimy tam ze 4 godziny, albo przewodnik będzie do nich wracał, nawiązywał i omawiał przez kolejne dni wspólnego zwiedzania Armenii.

Księgi tu eksponowane traktowane są jak świętość. To manuskrypty, które uratowały ormiańską kulturę. Bywa, że przetrwały tylko dlatego, że ktoś ryzykował dla nich życie. Są świadectwem wspaniałej ormiańskiej cywilizacji. Kultury, z której czerpała Europa.

Wejście do muzeum. W centrum pomnik Mesropa Masztoca

Wejście do muzeum. W centrum pomnik Mesropa Masztoca

Kilkakrotnie upadało ormiańskie państwo. Z dawnej świetności zostawały zgliszcza. Najeźdźcy (Mongołowie, Turcy, Persowie) burzyli miasta i kościoły. Uprowadzali kobiety. Tysiącami przesiedlali ludzi. Niszczyli społeczne struktury. A księgi trwały. Zakopywano je, ukrywano w górskich pieczarach lub wynoszono w odległe strony.

Już na styku starożytności i średniowiecza Ormianie przetłumaczyli całego Arystotelesa. W dalszej kolejności wszystkich ważnych greckich filozofów. Część dzieł dotrwała do naszych czasów wyłącznie dzięki ormiańskim przekładom.

Okładka z kości słoniowej – 6 wiek! W środku Ewangelia z 10 wieku.

Dlaczego Ormianie, jeden z małych narodów Kaukazu, nie roztopili się w masie innych plemion? Dlaczego nie podzielili losu wielu ludów tej części świata? Jakim cudem przetrwali mimo braku państwowości (przez 600 lat bez własnego państwa!)? Zawdzięczają to Mesropowi Masztocowi. Mnich ten na początku V wieku stworzył ormiański alfabet. Najpierw przetłumaczono Pismo Święte, później wiele dzieł literatury światowej. Tworzono też własną. Uratował ich język, a właściwie umiejętność zapisywania. Księgi. Dlatego oddaje się im tu cześć równą relikwiom.

Gabloty z liczącymi setki lat rękopisami

Gabloty z liczącymi setki lat rękopisami

Ormiańskie manuskrypty to zjawisko wyjątkowe. Nigdzie nie tworzono ksiąg z taką pasją i w takich ilościach. Średniowieczne klasztory miały wielkie skryptoria. Ich pozostałości oglądamy do dziś. Rękopisów była tu olbrzymia ilość. Tylko w jednym klasztorze (Tatew) w XII wieku Turcy spalili 10 tys. tomów! Do dziś przetrwało około 30 tys. Większość przechowywana jest w Matenadaranie. Reszta znajduje się w wielu światowych muzeach (największe zbiory poza granicami Armenii znajdują się w Wenecji).

Matenadaran jest jednocześnie wielkim sejfem. Bunkrem wykutym w skalnym zboczu. Ma obronić największy narodowy skarb. Nawet w wypadku wojny atomowej. Zwiedzamy tylko niewielką jego część. Reszta to dobrze zabezpieczone magazyny, instytut badawczy i sale konserwatorskie. Nie przypominam sobie drugiego takiego muzeum. Gdzie na świecie są takie zbiory? Kilkanaście tysięcy rękopisów, najstarsze jeszcze z pierwszego tysiąclecia!

Wycieczka do Armenii.

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys

Tympanony w Norawank

Przez niektórych klasztor w Norawak jest uznawany za najładniejszy tego typu obiekt w całej Armenii. Na pewno jest bardzo fotogeniczny. Malowniczo położony. Już sama droga prowadząca dnem skalnego kanionu robi spore wrażenie. Bezpośrednie otoczenie monastyru zapiera dech. Pionowe wypiętrzenia skał w różnych odcieniach czerwieni mienią się w zachodzącym słońcu. Właśnie ta pora dnia jest najciekawsza, wtedy jest najlepsze światło do fotografowania. (Tu znajduje się więcej informacji o klasztorze Norawank).

Kościół Matki Bożej, dzieło Momika

Kościół Matki Bożej, dzieło Momika

Ten wpis chciałbym poświęcić niewielkim detalom architektonicznym. To tympanony, czyli zdobienia nad drzwiami wejściowymi do kościołów. Są absolutnie wyjątkowe!

Wycieczka do Armenii.

W pierwszej ze świątyń zwracają uwagę wyjątkowe schody oraz płaskorzeźba nad drzwiami. Kościół poświęcony Matce Bożej, od imienia jej fundatora, Burtela Orbeliana, popularnie zwany Burtelaszem, jest dziełem wielkiego Momika – architekta, rzeźbiarza oraz twórcy miniatur zdobiących ormiańskie rękopisy. Cały geniusz autora widać w architekturze budynku. Jest jedyna i niepowtarzalna. Ktoś, kto zobaczy ten obiekt jeden raz, nie pomyli go z żadnym innym.

Tympanon z przedstawieniem Chrystusa

Tympanon z przedstawieniem Chrystusa

Reliew przedstawia Chrystusa w towarzystwie świętych Piotra i Pawła. Proszę zwrócić uwagę na twarz Jezusa. Rzucają się w oczy charakterystyczne mongoloidalne rysy. Wizerunek tworzyli Ormianie, chrześcijanie. Skąd więc ten styl? Klasztor Norawank wznoszono w XIII i XIV wieku, w czasie gdy olbrzymim zagrożeniem dla miejscowych były krwawe najazdy Mongołów. Wprowadzając przyjazne im motywy Ormianie liczyli na przychylność. Jak widać metoda sprawdziła się. Piękna ormiańska architektura sakralna przetrwała do dziś. Mimo wielu niesprzyjających okoliczności.

Madonna z Dzieciątkiem na tympanonie kościoła św. Szczepana

Madonna z Dzieciątkiem na tympanonie kościoła św. Szczepana

Dwa kolejne, rewelacyjne tympanony, oglądamy nad wejściem do przedsionka (gawidu) kościoła św. Szczepana (XIII wiek). Niższy przedstawia Madonnę z Dzieciątkiem. W wyjątkowym ujęciu. Matka Boska siedzi po turecku na zdobionym frędzlami, wzorzystym dywanie. Mamy zatem do czynienia z wzbogaceniem klasycznego wizerunku o piękne motywy wschodnie.

Położona wyżej płaskorzeźba ukazuje Boga Ojca. Prawą dłonią błogosławi krzyż. W lewej trzyma głowę Adama. Z boku przedstawiony jest Duch Święty pod postacią gołębicy.

Zarówno tematyka, jak i artyzm przedstawień zasługują na najwyższą uwagę. Tympanony Norawanku są piękne i ciekawe. Absolutnie wyjątkowe!

Bóg Ojciec z głową Adama

Bóg Ojciec z głową Adama

Klasztor Norawank znajduje się w odległości kilku minut jazdy od wsi Areni. Ta niewielka miejscowość zrobiła się znana po odkryciu najstarszej na świecie infrastruktury do wytwarzania wina. Trunek ten produkowano tam już 6 tys. lat temu! Wino robi się i dziś, co więcej, z tego samego szczepu! W trakcie wycieczek do Armenii w Areni urządzamy degustacje. Więcej na ten temat tu: Najstarsza na świecie winiarnia.

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys.

Zorac Karer. Karahundż (Karahunj, Karahunge)

Znajduje się w południowo-wschodniej Armenii, w odległości około 200 km od Erywania; 4 km od niewielkiego miasta Sisjan. Zajmuje obszar około 7 hektarów na pagórkowatym, wyżynnym terenie, położonym na wysokości 1,7 tys. m n.p.m.

karahunj

Turyści w Karahundż to rzadki widok

Nazwa Karahundż pochodzi od dwóch ormiańskich słów: kara – kamień i hundż (huncz) – głos, dźwięk, echo. Zwolennicy niesamowitych teorii dopatrują się związku ze słynnym Stonehenge, którego nazwa miałyby znaczyć dokładnie to samo i pochodzić z Armenii! Argumentują, że w języku angielskim brak słowa henge, a wzięło się po prostu ze skopiowania ormiańskiego hundż. Ciągnąc tę teorię dalej można by powiedzieć, że Karahundż jest o około 4 tys. lat starszy od swojego angielskiego odpowiednika!

Otwory w górnej części menhirów miały być jedną z części obserwatorium. Dziś pomagają turystom w komponowaniu malowniczych fotografii.

Znane też jest jako Zorac (Zorats) Karer, czyli „kamienie mocnych” lub „kamienie pełne mocy”.

menhiry_karahunge

Grupa menhirów w Karahundż

To dość tajemnicze miejsce. Trudności napotykamy już na etapie zbierania podstawowych informacji. Nie jest ich zbyt wiele, a jak już to bywają sprzeczne. Bardzo szybko można się zorientować, że świat nauki podzielony jest w opiniach. Co zatem możemy powiedzieć o Karahundż?

Jest to zespół ponad dwustu bazaltowych kamieni – w literaturze przedmiotu najczęściej pojawia się liczba 223. Mają one formę menhirów, czyli częściowo obrobionych skalnych bloków. Największe sięgają prawie 3 metrów wysokości i mogą ważyć do 10 ton. Część z tych bloków (znalazłem dane mówiące o przedziale od 55 do 85 kamieni) ma otwory o średnicy od 4 do 5 cm. To właśnie one są przedmiotem największych sporów. Według niektórych badaczy mogły służyć jako przyrządy astronomiczne – do obserwacji położenia słońca, księżyca i gwiazd. Zgodnie z tą teorią Karahundż byłby najstarszym na świecie obserwatorium astronomicznym – datowanym na VI tysiąclecie przed Chrystusem!

Ta interpretacja zyskała uznanie rządu Armenii. W 2004 roku, uchwałą Parlamentu nadano temu miejscu nazwę „Obserwatorium Karahundż”.

W 2000 r. zespół archeologów z Uniwersytetu Monachijskiego opublikował efekty swoich badań, które podważały teorię astronomiczną. Zdaniem niemieckich naukowców miejsce to jest nekropolią z czasu epoki średniego brązu i żelaza. Następnie, w okresie grecko-rzymskim znajdować się tu miał obóz uchodźców wojennych. Kamienie, które dziś możemy oglądać, pierwotnie wykorzystywane w roli nagrobków, następnie miały stać się fragmentami umocnień obronnych.

Widok na przełomie kwietnia i maja, w okolicznych górach leży jeszcze śnieg.

Miejsce to odwiedzamy po drodze do Goris i Górskiego Karabachu. Łatwo tu dojechać, Karahundż leży niedaleko trasy M-2. Na chwilę trzeba zjechać z głównej drogi, a później jeszcze przejść kilkaset metrów polną ścieżką. Zauważalny jest brak jakiejkolwiek infrastruktury turystycznej (toalety, kawiarni, etc.). W 2013 r. w szczerym polu stał tylko niewielki barak,  pełniący rolę sklepiku z pamiątkami, zresztą bardzo słabo zaopatrzonego. Nagrodą za taki stan rzeczy jest możliwość delektowania się tym miejscem w samotności. Z rzadka tylko spotkać można tu jakiegoś turystę. Będąc tam ostatnio podziwiałem Karahundż w towarzystwie pasterza i stadka owiec.

Wycieczka do Armenii. Zobacz Karahundż na własne oczy!

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys

Areni. Najstarsza na świecie winiarnia

Południowy Kaukaz robi wielką turystyczną karierę. W Polsce bardziej popularna jest Gruzja i to właśnie przede wszystkim z Gruzją kojarzy nam się wino. Tymczasem wiele do powiedzenia ma tu również Armenia. Przynajmniej jeśli chodzi o światową historię tego trunku. Wszystko na to wskazuje, że właśnie terytoria Gruzji i Armenii są obszarem na którym narodziła się umiejętność wytwarzania wina. Na ten temat zobacz też: Enoturystyka, wino i podróże: Armenia, Gruzja…

Areni kościół

Kościół w Areni. XIV wiek. Dzieło słynnego Momika

W odległości 120 km od Erywania znajduje się niewielka miejscowość Areni. Dziś jest to ormiańskie centrum upraw winorośli. Ostatnie odkrycia archeologiczne pokazały, że tutejsza ludność zajmowała się tym już 6 tys. lat temu! W grocie nieopodal wsi znaleziono dobrze zachowane pozostałości pojemników na wino i prasy do wyciskania winogron. Żadne inne miejsce na świecie nie może poszczycić się tak wczesnymi świadectwami. Odkryta infrastruktura pokazuje, że wino wytwarzano tu na duża skalę.

Areni, grota 1

Grota 1 w Areni. Zachowane elementy winiarni sprzed 6 tys. lat!

Zatrzymujemy się tu na degustacje. Turyści mogą spróbować różnych gatunków ormiańskiego wina, również z popularnych tu owoców granatu. W miejscowości jest kilka większych, profesjonalnych winiarni. Corocznie hucznie obchodzony jest festiwal wina. Równolegle do tego przemysłowego nurtu, miejscowa ludność wytwarza wino domowymi sposobami. Sprzedawane jest następnie na przydrożnych straganach rozlane do butelek po coca-coli.  Kupują je turyści, ale przede wszystkim przejeżdżający tędy kierowcy ciężarówek z Iranu. Jeśli już zatrzymamy się przy takim straganie spytajmy też o mocniejsze trunki. Można nabyć dobrej jakości okowitę z brzoskwiń i moreli – okolice góry Ararat są ojczyzną tych owoców, stąd przywędrowały do Grecji razem z żołnierzami Aleksandra Wielkiego.

Areni festiwal wina

Święto wina w Areni

W Areni znajduje się również bardzo cenny zabytek z okresu średniowiecza. Jest to kościół z 1321 roku. Zdobią go płaskorzeźby wykonane przez Momika, wybitnego architekta, rzeźbiarza i ilustratora działającego na tym obszarze na przełomie trzynastego i czternastego stulecia. Największym dziełem Momika jest znajdujący się w odległości ok. 10 km od Areni, zespół klasztorny Norawank (Noravank).

Tekst: Krzysztof Matys

Wycieczka do Armenii

Świątynia w Garni

Armenia ma wspaniałe zabytki. Znamienite pod wieloma względami. Niektóre są bardzo stare i tajemnicze jak grupa menhirów Karahundź (Karahunge, Zorac Karer). Inne zachwycają swoją architekturą. Do tej grupy zaliczają się przede wszystkim zabytki sakralne. Na tym blogu poświęciliśmy im sporo uwagi. Polecam Chor Wirap i Norawank.

armenia_garni

Świątynia w Garni

Zupełnie innego rodzaju zabytkiem, ale również bardzo interesującym jest świątynia w Garni. Ktoś, kto trafia tu pierwszy raz ma prawo być zaskoczony.  Skąd taka budowla w tej części świata?! Przecież to nie Rzym. To Armenia, gdzieś daleko na Wschodzie.

Pochodząca z I wieku świątynia przypomina ateński Partenon. Tyle, że wzniesiono ją nie z białego marmuru, ale z miejscowego ciemnego bazaltu. Gdyby nie ten materiał, to mogłaby stanąć w jakimkolwiek mieście nad Morzem Śródziemnym.

Najprawdopodobniej była poświęcona bogu Mitrze. Kult Mitry przywędrował do Armenii z Indii (przez Persję), a następnie stał się popularny w całym śródziemnomorskim świecie. Synkretyzm religijny był z ważną cechą świata antycznego. Wyprawa Aleksandra Wielkiego połączyła różne kultury.

Garni jest jednym ze świadectw pokazujących miejsce Armenii w starożytnym świecie. Tu dochodziło do połączenia Wschodu z Zachodem.

armenia_garni_km_travel

Świątynia w otoczeniu pozostałości innych budynków

Historia tego zabytku jest dość złożona. W publikacja na temat Armenii znaleźć można różne wersje. Zaczyna się już od kontrowersji na temat daty wzniesienia budynku. Dominika Izdebska-Długosz w przewodniku „Armenia” (wydawnictwo Księży Młyn, 2008) na stronie 144 zamieszcza informację, że świątynia została zbudowana w drugiej połowie I w. p.n.e. Nieco niżej dodaje, iż część badaczy uważa, że budowla jest trochę późniejsza i pochodzi z 175 r. n.e. i powstała nie jako świątynia, ale grobowiec jednego z rzymskich dostojników. Tymczasem najszerzej przyjęta wersja głosi, że zabytek powstał w I wieku, ale naszej ery. Wzniósł go Tirydates I, władca, który przyjął koronę z rąk cesarza Nerona. W tym celu udał się do Rzymu, a na drogę powrotną przydzielono mu rzymskich specjalistów, którzy mieli zbudować świątynię ku czci boga Mitry. Tłumaczyłoby to tak daleko idące antyczne wpływy.

Zachowała się inskrypcja z 77 roku informująca, że Tirydates zbudował tu pałac dla królowej oraz odbudował cytadelę.

Nie jest też jasne w jaki sposób zabytek przetrwał czasy niszczenia pogańskich świątyń. Już na początku IV wieku Armenia stała się chrześcijańskim krajem (pierwszym w świecie!). Pogańskie przybytki burzono, a na ich gruzach budowano kościoły. Obiekt w Garni jest jedynym, który przetrwał. Dlaczego? Być może zadecydowała wola rodziny królewskiej. Znajdująca się tuż obok letniego pałacu świątynia zmieniła swoje przeznaczenie. Jak mówią źródła, nazwana została „domem chłodu”. Położona na cyplu, nad przepaścią, dawała uczucie ulgi w najbardziej upalne dni. I może dlatego nie została zburzona.

Restauracja z widokiem na świątynię w Garni

Restauracja z widokiem na świątynię w Garni

W bardzo specyficzny sposób przetrwała też czasy islamskiej okupacji. Armenia leży w  specyficznym miejscu. I to właśnie geografia decydowało o trudnej historii kraju. Przez kilka stuleci rywalizowały o te tereny trzy mocarstwa: Turcja, Persja i Rosja. Kraj był areną wielu krwawych i wyniszczających wojen. Okupujący go muzułmanie dokonywali dużych zniszczeń. Trudno założyć, że oszczędziliby pogańską świątynię. Na szczęście runęła w 1679 roku, w trakcie jednego z większych trzęsień ziemi. Bezładna sterta bloków z kamienia nie zwracała uwagi. Tak przetrwała do połowy XX wieku. Wtedy to, już w ramach ZSRR, odrestaurowano zabytek. Dziś sprawia imponujące wrażenie!

Dotrzeć tu łatwo, to tylko 30 km od Erywania. Zazwyczaj wycieczkę łączy się z pobliskim klasztorem Geghard. Zwiedzaniu Garni towarzyszy charakterystyczna muzyka sącząca się z poustawianych w ogrodzie głośników. To duduk – tradycyjny instrument ormiański. Prosty flet, który wszedł na salony.

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys

Wycieczka Gruzja – Armenia.

Noratus (Noraduz)

Armenia ma wiele magicznych miejsc. Noratus jest jednym z nich. We wsi o takiej właśnie nazwie znajduje się wyjątkowy cmentarz. Znajdziemy tam rewelacyjnie zachowane i pięknie zdobione kamienne nagrobki oraz wieńczące je chaczkary.

Noratus Armenia Krzysztof Matys

Noratus. Fot. Krzysztof Matys.

To największe skupisko chaczkarów w całej Armenii. Jest ich tu niemal tysiąc! Najstarsze pochodzą z X wieku. Te najbardziej okazałe, wspaniale dekorowane „kamienną koronką” datowane są na XII – XIII w.

Noratus nie należy do najczęściej odwiedzanych miejsc. Leży nieco na uboczu, nad jeziorem Sewan. Żeby tu dotrzeć trzeba zboczyć z popularnych  tras. Z tego powodu tylko wyjątkowe wycieczki mają to miejsce w swoim programie.

Zabytkowe chaczkary z Noratus.

Noratus najłatwiej włączyć do programu na trasie między południowo-wschodnią Armenią a jeziorem Sewan. Z Goris (klasztor Tatew, najdłuższa linowa kolejka świata, Górski Karabach) jechać trzeba przez przełęcz Selim (2410 m n.p.m.). Jeśli natomiast podróżujemy nad Sewan z Erywania, to przed głównym zabytkiem regionu, czyli klasztorem Sewanawank, należy zjechać w bok i nadłożyć kilka godzin drogi.

Według jednej z ormiańskich opowieści chaczkary pomogły uratować mieszkańców wsi. W okresie średniowiecza, w czasie jednego z okrutnych mongolskich najazdów, krzyże ubrano tak by przypominały żołnierzy. Zbliżający się wróg, w przekonaniu, że czeka na niego spory oddział wojska, wycofał się bez walki.

Noratus jest „żyjącym zabytkiem”. Liczące setki lat chaczkary znajdują się tuz obok współczesnych nagrobków.

Nie tylko chaczkary zasługują na uwagę. Piękne są również płaskorzeźby na nagrobkach. Wiele z nich w szczególny sposób upamiętnia pochowane tu osoby. Przedstawione są okoliczności śmierci, jak w przypadku młodej pary zamordowanej przez najeźdźców w trakcie uczty weselnej (to świadectwo tragicznej historii tych ziem) lub przedmioty i narzędzia pracy kojarzone z daną osobą.

Bardzo pomocne są tutejsze dzieci. Znają wiele historii i chętnie pokazują miejsca z nimi związane. Warto skorzystać z ich pomocy szczególnie jeśli mamy niewiele czasu. Roli przewodników podejmują się również panie z tej wsi, sprzedające przy cmentarzu wyroby miejscowego rękodzieła.

Mieszkańcy wsi Noratus znają wiele interesujących opowieści dotyczących ustawionych tu chaczkarów.

Wycieczki do Armenii

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys.

Hajastan

Stosowana w języku polskim nazwa nie ma nic wspólnego z tym, jak swój kraj określają miejscowi. Dla Ormian ich ojczyzna to Hajastan, a nie Armenia!

hajastan

Flaga i herb Armenii (Hajastanu).

Skąd się to wzięło? Zazwyczaj mechanizm jest prosty. Ze zjawiskiem tym mamy do czynienia w przypadku wielu państw. Bywa, że nazywamy jakiś kraj używając określenia ukutego kiedyś przez sąsiadów lub najeźdźców, nie przejmując się tym, jak swoją ojczyznę nazywają miejscowi. I tak, na przykład Gruzja to Sakartwelo, a Indie to Bharat.

Symbol Armenii – Góra Ararat. Z prawej strony klasztor Chor Wirap.

W pełnym dumy, starożytnym rodowodzie Ormian znajdujemy pogląd iż przodkiem narodu był Hajk, prawnuk Jafeta, syna Noego (jak wiemy słynna arka osiadła na wznoszącej się w centrum ormiańskich ziem, górze Ararat). Stąd właśnie Ormianie określają siebie terminem Hajer, a kraj Hajastan. Znawca i miłośnik Kaukazu, Wojciech Górecki, pisał, że w historii Ormian są odpowiedzi, nie ma pytań. Nie drąży się tematów, nie próbuje sprawdzać. Niczego nie poddaje się w wątpliwość. Dlatego zupełnie spokojnie i bez cienia wątpliwości w małym muzeum przy katedrze w Eczmidzynie eksponowana jest… deska z arki Noego.

Pomnik Hajka w Erywaniu. Hajk uważany jest za protoplastę Ormian. Według Księgi Rodzaju był prawnukiem Noego.

Pomnik Hajka w Erywaniu.

Z historycznego punktu widzenia rzecz oczywiście wygląda nieco inaczej. Mamy kilka teorii. Część badaczy uważa, że nazwa Haj, Hajk i Hajastan pochodzi od nazwy Chajasa. W ten sposób hetyckie źródła z II tys. p.n.e. nazywają państwo położone wokół jeziora Wan (dziś to terytorium Turcji). Po upadku tego organizmu politycznego wyrosło tu potężne państwo Urartu (IX – VI w p.n.e.). Jedna z nadgranicznych prowincji Urartu zamieszkiwana była przez Aramejczyków. I dlatego sąsiadujący z nią Persowie i Medowie zaczęli używać określenia Armenia.

Deska z arki Noego. Muzeum w Eczmiadzynie.

Po raz pierwszy w źródłach historycznych nazwa Armenia (w formie Armina) pojawia się w dokumentach perskich z czasów Dariusza I (521 r.p.n.e.). Herodot, ojciec historiografii (V w p.n.e.) zamiennie używa określeń Armenia i Urartu. Nazwą Armenia posługuje się też Ksenofont. I tak, ze świata kultury antycznej do języków europejskich weszła właśnie ta forma.

Przylatujący do Erywania turyści oczywiście mają prawo być zaskoczeni, że znaleźli się w Hajastanie.

Na drodze do Górskiego Karabachu. Pomnik symbolizujący górę Ararat.

Podobnie jest z Górskim Karabachem. Dla miejscowych region ten to Arcach. I trzeba pamiętać żeby nazywać go Górskim, a nie Górnym. Ta druga forma jest błędna, powstała w wyniku omyłkowego tłumaczenia z języka rosyjskiego. I prawie zdołała się zadomowić w języku polskim. Tak to, w fascynujący sposób toczy się historia nazw państw i regionów, w tym ziem zamieszkałych przez Ormian.

Wycieczki do Armenii.

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys.

Chaczkary

Są ich dziesiątki tysięcy, nie ma dwóch jednakowych, a każdy z nich jest dziełem sztuki. Słowo chaczkar znaczy „kamień – krzyż”.

chaczkary eczmiadzyn

Chaczkary w Eczmiadzynie

Są chyba najważniejszym materialnym wyrazem ormiańskiej kultury. Znajdziemy je nie tylko w Armenii, ale też wszędzie tam, gdzie mieszkają Ormianie. Popularne wśród bardzo licznej diaspory, dziś często stawiane są w rocznicę rzezi Ormian dokonanej u schyłku pierwszej wojny światowej w Turcji.

W ormiańskiej tradycji funkcjonuje przekonanie, że drzewo  krzyża na którym umarł Chrystus zakwitło (lub zostało oplecione kwitnącą roślinnością). Stąd na kutych w kamieniu chaczkarach tyle ornamentyki. Bogate wzornictwo odzwierciedla żywe gałązki rośliny, a sam wzór nazywany bywa kwitnącym krzyżem.

chaczkar chrystus

Wyjątkowy chaczkar z przedstawieniem postaci Chrystusa, Amenapyrkicz – XIII wiek

Więcej o chaczkarze Amenapyrkicz.

Charczkary fundowano z różnych okazji i powodów. Chronić miały przed klęskami żywiołowymi. Wznoszono je z okazji ukończenia ważnej budowy, ale też w intencji powodzenia konkretnego przedsięwzięcia. Wmurowywano je w ściany kościołów i ustawiano na rozstajach dróg. Kute w kamieniu płyty z wizerunkiem krzyża i wplecionymi w ornamentykę inicjałami zmarłego kładziono na grobach. Wierzono, że kolejne pokolenia, stąpając po nich i  zacierając wzór na kamieniu, wymazują grzechy zmarłego. Stąd mamy tak dużo chaczkarów przy wejściu do grobowców oraz na terenie kościołów i monastyrów.

Noratus – największe skupisko chaczkarów, jest ich tam około tysiąca!

Pierwsze chaczkary powstawały w IV wieku. Miały symbolizować zwycięstwo chrześcijaństwa nad wcześniejszymi religiami. Ich forma została zaczerpnięta ze starożytnej steli i obelisku, powszechnie wykorzystywanych w różnych kulturach tej części świata, a w przedstawieniach, obok krzyża, wykorzystywano również przedchrześcijańskie motywy, takie jak słońce i księżyc. Bogata ornamentyka, w której naczelne miejsce zajęła winorośl, pojawiła się później. Złoty okres zdobnictwa chaczkarów to wiek XIII i XIV. Wtedy sztuka ta rozwinęła się tak dalece, że krzyże przyjęto nazywać kamiennymi koronkami. Wykonano ich wtedy olbrzymią ilość (najczęściej podawaną liczbą jest 100 tys. sztuk!), do naszych czasów zachowało się około 40 tys. Kres świetności przyszedł z zabójczymi dla całego regionu Południowego Kaukazu, najazdami Tamerlana. Po tym okresie sztuka tworzenia chaczkarów nigdy już nie osiągnęła poziomu z XIII i XIV wieku.

chaczkar kamienna koronka

Kamienna koronka

 

W ciągu ostatnich kilku lat chaczkary ufundowano również w Polsce. Zobaczyć je możemy w Krakowie (obok kościoła św. Mikołaja, ul. Kopernika 9), Wrocławiu (przy placu Dominikańskim), Elblągu (przed kościołem pw. Bożego Miłosierdzia) i Gdańsku (przy kościele św. Piotra i Pawła).

chaczkary armenia tatew

Chaczkary wmurowane w ścianę klasztoru Tatew

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys.

Wycieczki do Armenii.

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén