Znajduje się w południowo-wschodniej Armenii, w odległości około 200 km od Erywania; 4 km od niewielkiego miasta Sisjan. Zajmuje obszar około 7 hektarów na pagórkowatym, wyżynnym terenie, położonym na wysokości 1,7 tys. m n.p.m.
Nazwa Karahundż pochodzi od dwóch ormiańskich słów: kara – kamień i hundż (huncz) – głos, dźwięk, echo. Zwolennicy niesamowitych teorii dopatrują się związku ze słynnym Stonehenge, którego nazwa miałyby znaczyć dokładnie to samo i pochodzić z Armenii! Argumentują, że w języku angielskim brak słowa henge, a wzięło się po prostu ze skopiowania ormiańskiego hundż. Ciągnąc tę teorię dalej można by powiedzieć, że Karahundż jest o około 4 tys. lat starszy od swojego angielskiego odpowiednika!
Znane też jest jako Zorac (Zorats) Karer, czyli „kamienie mocnych” lub „kamienie pełne mocy”.
To dość tajemnicze miejsce. Trudności napotykamy już na etapie zbierania podstawowych informacji. Nie jest ich zbyt wiele, a jak już to bywają sprzeczne. Bardzo szybko można się zorientować, że świat nauki podzielony jest w opiniach. Co zatem możemy powiedzieć o Karahundż?
Jest to zespół ponad dwustu bazaltowych kamieni – w literaturze przedmiotu najczęściej pojawia się liczba 223. Mają one formę menhirów, czyli częściowo obrobionych skalnych bloków. Największe sięgają prawie 3 metrów wysokości i mogą ważyć do 10 ton. Część z tych bloków (znalazłem dane mówiące o przedziale od 55 do 85 kamieni) ma otwory o średnicy od 4 do 5 cm. To właśnie one są przedmiotem największych sporów. Według niektórych badaczy mogły służyć jako przyrządy astronomiczne – do obserwacji położenia słońca, księżyca i gwiazd. Zgodnie z tą teorią Karahundż byłby najstarszym na świecie obserwatorium astronomicznym – datowanym na VI tysiąclecie przed Chrystusem!
Ta interpretacja zyskała uznanie rządu Armenii. W 2004 roku, uchwałą Parlamentu nadano temu miejscu nazwę „Obserwatorium Karahundż”.
W 2000 r. zespół archeologów z Uniwersytetu Monachijskiego opublikował efekty swoich badań, które podważały teorię astronomiczną. Zdaniem niemieckich naukowców miejsce to jest nekropolią z czasu epoki średniego brązu i żelaza. Następnie, w okresie grecko-rzymskim znajdować się tu miał obóz uchodźców wojennych. Kamienie, które dziś możemy oglądać, pierwotnie wykorzystywane w roli nagrobków, następnie miały stać się fragmentami umocnień obronnych.
Miejsce to odwiedzamy po drodze do Goris i Górskiego Karabachu. Łatwo tu dojechać, Karahundż leży niedaleko trasy M-2. Na chwilę trzeba zjechać z głównej drogi, a później jeszcze przejść kilkaset metrów polną ścieżką. Zauważalny jest brak jakiejkolwiek infrastruktury turystycznej (toalety, kawiarni, etc.). W 2013 r. w szczerym polu stał tylko niewielki barak, pełniący rolę sklepiku z pamiątkami, zresztą bardzo słabo zaopatrzonego. Nagrodą za taki stan rzeczy jest możliwość delektowania się tym miejscem w samotności. Z rzadka tylko spotkać można tu jakiegoś turystę. Będąc tam ostatnio podziwiałem Karahundż w towarzystwie pasterza i stadka owiec.
Wycieczka do Armenii. Zobacz Karahundż na własne oczy!
Tekst i zdjęcia: Krzysztof Matys
Najnowsze komentarze
Krzysztof Matys
"Wołodia, pięknie dziękuję za opinię oraz za to, że zdecydowaliście się wybrać drugi ..."
Wołodia
"Potwierdzam cudowność wycieczki, wraz z żoną wybraliśmy się do Armenii po raz ..."
krzysztofmatys
"Dzięki za tak miłą opinię! Cieszę się, że wycieczka się podobała, bo z ..."
Anna
"I ja tam byłam, miód i wino piłam.... Potwierdzam ww słowa, wycieczka super, czas ..."
hanna
"Byłam Norawant to moje ulubione miejsce w Armenii wracałam tam cztery razy "